Madryt wziął się za szkoły
W dzienniku „Rzeczpospolita” z 17/18 lutego 2007 roku znajdujemy następującą informację:
„Madryt wziął się za szkoły: …za korzystanie z telefonu komórkowego w klasie grozi dodatkowa porcja lekcji do odrobienia po zajęciach”.
W moich szkolnych czasach stosowano podobne metody. Jeżeli klasa była niesforna, wychowawca ogłaszał, że zamiast gimnastyki będzie lekcja historii.
Pomysł władz hiszpańskich to przykład paradoksu:
1. Zareklamowano używanie telefonów na lekcjiach
2. W oczach uczniów lekcje stały się karą i zmniejszyła się wartość lekcji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz