środa, 30 września 2015

Polska kreatywność

Ostatnio znajomy podesłał mi linka do polskiej kreatywności :D
https://www.facebook.com/lukasz.srokowski?fref=ts

Cytuje poniżej:
Uwielbiam polską kreatywność. Prowadzę sobie szkolenie. Jak rzadko, tym razem nie w pełni własnego autorstwa, ale na bazie skryptu, który dostałem od zamawiającego (z zagranicy - to ważne). W skrypcie między innymi proste zadanie. Cytuję: "Daj uczestnikom puzzle z dowolnym obrazkiem, powiedz, żeby zrobili z nich akwarium. Ponieważ szybko się zorientują, że na obrazku nie ma akwarium, zaczną budować fizycznie akwarium z puzzli. Omów potem zadanie pod kątem procesu wyłaniania się lidera w grupie."
Ważne jest to, że w skrypcie nie była przewidziana inna możliwość niż fizycznej budowy akwarium - w rozmowie z autorem dowiedziałem się, że wszystkie grupy brytyjskie i niemieckie robią zawsze akwarium w postaci trójwymiarowej budowli z puzzli.
No więc dałem instrukcję, zgodnie ze skryptem. Co zrobili moi polscy uczestnicy?
- jedna grupa ułożyła z puzzli napis "Akwarium"
- jedna wzięła woreczek od puzzli, napełniła go wodą i wrzuciła do środka puzzel, twierdząc, że to rybka
- dwie zbudowały samą ramkę, a w środku ułożyli kształt rybek z pozostałych puzzli.
Vive la polskie podejście do rozwiązywania problemów. Serio. Gdybyśmy tylko umieli pracować długodystansowo, nie zrywowo i nauczyli się sobie ufać, bylibyśmy potęgą gospodarczą.

czwartek, 24 września 2015

Dlugopis NASA, a ołówek rosjan - mit

Znalezione

Jak głosi popularny mit, w trakcie wyścigu kosmicznego NASA wydała miliony na wynalezienie długopisu, który będzie pisał w warunkach mikrograwitacji. Tradycyjne akcesoria piśmiennicze działają dzięki przyciąganiu ziemskiemu, dlatego pióra czy istniejące długopisy kulkowe były bezużyteczne dla astro i kosmonautów orbitujących dookoła Ziemi. Kiedy NASA marnowała pieniądze i czas na opracowanie zaawansowanego urządzenia, pomysłowi Rosjanie po prostu pisali ołówkami.

W rzeczywistości kosmiczne długopisy, w których atrament znajdował się pod ciśnieniem, były dostępne w sklepach w 1965 roku, a ich twórcą był Paul C. Fischer. NASA kupiła 400 tych długopisów za 2.39$ za sztukę (cena dla zwykłych konsumentów wynosiła 3.98$, NASA dostała zniżkę 40%).

Co ciekawe, wcześniej zlecono badania nad specjalnymi ołówkami do wykorzystania w kosmosie. W tym samym roku, w którym kupiono 400 długopisów za niecałe 900$, zakupiono również 34 specjalne kosmiczne ołówki za 4,382,50$ (po uwzględnieniu inflacji – prawie 32 000 dolarów dzisiejszego hajsu).


Ale skoro sprytni Rosjanie korzystali ze zwykłych ołówków, po co udziwnienia? Zwykłe ołówki są bardzo niebezpieczne – kruszą się, a w kosmosie kawałki rysika nie spadają na podłogę. Latają dookoła stanowiąc poważne zagrożenie np. da oczu astronautów lub sprzętu. Przy okazji – grafit przewodzi prąd, dlatego mógłby spowodować spięcia i w konsekwencji – pożary.


A tutaj trochę więcej:
http://historia.focus.pl/swiat/towarzysz-olowek-i-space-pen-947

poniedziałek, 21 września 2015

Lekcja za karę

Madryt wziął się za szkoły
W dzienniku „Rzeczpospolita” z 17/18 lutego 2007 roku znajdujemy następującą informację:
„Madryt wziął się za szkoły: …za korzystanie z telefonu komórkowego w klasie grozi dodatkowa porcja lekcji do odrobienia po zajęciach”.
W moich szkolnych czasach stosowano podobne metody. Jeżeli klasa była niesforna, wychowawca ogłaszał, że zamiast gimnastyki będzie lekcja historii.

Pomysł władz hiszpańskich to przykład paradoksu:
1. Zareklamowano używanie telefonów na lekcjiach
2. W oczach uczniów lekcje stały się karą i zmniejszyła się wartość lekcji


czwartek, 17 września 2015

Premia od jakości

Fabryka wyrobów ze szkła

W jednej z fabryk szkła gospodarczego wprowadzono rozróżnienie na dwie klasy jakości produktów: pierwszą i drugą. Produkty drugiej klasy, jako gorsze, były oczywiście sprzedawane taniej. Aby „zachęcić” pracowników do podnoszenia jakości, gdy udział w produkcji produktów drugiej klasy przekraczał pewien poziom, zmniejszano premie. W reakcji na taką politykę dyrekcji pracownicy niszczyli produkty drugiej klasy, gdy było ich zbyt wiele. To pozwalało im zachować swoje premie, bo stłuczki i zużycie surowca nie miały na nie wpływu. Sprawa wyszła na jaw, gdy do firmy zgłosił się klient, który chciał kupować wyłącznie produkty drugiej klasy, bo produkty klasy pierwszej były dla niego za drogie.

Źródło: Doktryna Jakości


czwartek, 10 września 2015

Zamiana 3 słów - większa sprzedaż!

Pewna firma sprzedaży wysyłkowej znacznie zwiększyła swoją sprzedaż zamieniając 3 słowa w swoim sloganie reklamowym. Co ciekawe nowe hasło mówiło, że proces sprzedaży może być kłopotliwy.

Pierwotny slogan: "Operatorzy czekają, zadzwoń już teraz!"
Po zmianie: "Jeżeli operatorzy są zajęci to zadzwoń później!"

Na początku zmiana ta wydaje się nie logiczna, wręcz może odstraszyć klientów, bo drugie zdanie sugeruje, że można marnować swój czas.

A co Tobie nasuwa się na myśl, słysząc że operatorzy czekają? Znudzone telefonistki piłujące paznokcie czekające na telefon? Wskazuje to, że popyt jest mały i a sprzedaż raczej niska.

A co myślisz, gdy słyszysz, że operatorzy są zajęci? Pracownicy bez wytchnienia odbierający telefony?

Ludzie myśleli, że skoro linia jest ciągle zajęta, więc ludzie tacy jak jak, którzy również oglądali program także tam dzwonią. 

Kiedy ludzie nie są pewni co mają zrobić, oglądają się dookoła co zrobią inni.

poniedziałek, 7 września 2015

Potrzeba godności

Koreańskie obozy jenieckie
W koreańskich obozach dla amerykańskich jeńców wojennych więźniowie nie byli bici, nie pracowali zbyt ciężko, nie byli też głodzeni. Mimo tego poziom śmiertelności wynosił wśród nich 38% ― największy, jaki zna historia wojen prowadzonych przez Amerykanów. Gdy po wyzwoleniu Czerwony Krzyż zaoferował im możliwość niezwłocznego skontaktowania się ze swoimi bliskimi, bardzo wielu z nich odmówiło. Jedno i drugie zjawisko było wynikiem psychologicznego prania mózgu, jakiemu byli poddawani więźniowie. Składał się na nie następujący program:
  • nakłanianie do donosicielstwa w celu rozbicia więzów międzyludzkich ― donosicielom oferowano drobne nagrody,
  • samokrytyka w celu zrujnowania poczucia wartości własnej i godności ― każdy musiał powiedzieć przed grupą, co zrobił w życiu złego i czego nie zrobił dobrego, choć mógł,
  • niszczenie lojalności wobec dowódców i ojczyzny,
  • usuwanie wszelkiego psychologicznego wsparcia ― więźniom dostarczano jedynie te listy od rodzin, które zawierały złe wiadomości.
Częstą przyczyną śmierci żołnierzy stała się nowa choroba psychiczna polegająca na rezygnacji z życia. Zapadających na nią żołnierzy koledzy nazywali rezygnantami (ang. give-ip-ties). Taki człowiek siadał w kącie, nakrywał głowę kocem i umierał w ciągu dwóch dni.

Źródło: Doktryna Jakości

czwartek, 3 września 2015

Upadek Kodaka

Kto pamięta Kodak'a? Pierwszy aparat w życiu! Co się z nimi stało? Gdzie się podziali?

Kodek upadł bo nie rozumiał rynku i był ślepy.
Gdy pojawiły się aparaty cyfrowe, Kodak odrzucił ten pomysł. Uważali, że ludzie zawsze będą wywołać zdjęcia.
Dziadkowie wywoływali? Tak.
Rodzice wywoływali? Tak.
Ty wywołujesz? Tak.
A więc Twoje dzieci też będą!
Tak tłumaczyli swoje decyzje i upadli.

Wizje w Kodaku były takie: miał być liderem w fotografii na całym świecie. Do tego miał prowadzić wypracowany z góry model. Klient miał kupić film Kodaka, zrobić zdjęcie aparatem Kodaka, wydrukowane na papierze Kodaka, jak i jego produkcji drukarce zdjęcie. Cały proces od początku do końca miał być uzależniony od Kodaka. Aparat cyfrowy zniszczył ten model.



Kodak miał dobry design, marketing i reklamy, i to działało, ale w latach 80. W krytycznym momencie zabrakło mu wizjonera i dobrych decyzji.