Znalezione
Jak głosi popularny mit, w trakcie wyścigu kosmicznego NASA wydała
miliony na wynalezienie długopisu, który będzie pisał w warunkach
mikrograwitacji. Tradycyjne akcesoria piśmiennicze działają dzięki
przyciąganiu ziemskiemu, dlatego pióra czy istniejące długopisy kulkowe
były bezużyteczne dla astro i kosmonautów orbitujących dookoła Ziemi.
Kiedy NASA marnowała pieniądze i czas na opracowanie zaawansowanego
urządzenia, pomysłowi Rosjanie po prostu pisali ołówkami.
W rzeczywistości kosmiczne długopisy, w których atrament znajdował
się pod ciśnieniem, były dostępne w sklepach w 1965 roku, a ich twórcą
był Paul C. Fischer. NASA kupiła 400 tych długopisów za 2.39$ za sztukę
(cena dla zwykłych konsumentów wynosiła 3.98$, NASA dostała zniżkę 40%).
Co ciekawe, wcześniej zlecono badania nad specjalnymi ołówkami do
wykorzystania w kosmosie. W tym samym roku, w którym kupiono 400
długopisów za niecałe 900$, zakupiono również 34 specjalne kosmiczne
ołówki za 4,382,50$ (po uwzględnieniu inflacji – prawie 32 000 dolarów
dzisiejszego hajsu).
Ale skoro sprytni Rosjanie korzystali ze zwykłych ołówków, po co
udziwnienia? Zwykłe ołówki są bardzo niebezpieczne – kruszą się, a w
kosmosie kawałki rysika nie spadają na podłogę. Latają dookoła stanowiąc
poważne zagrożenie np. da oczu astronautów lub sprzętu. Przy okazji –
grafit przewodzi prąd, dlatego mógłby spowodować spięcia i w
konsekwencji – pożary.
A tutaj trochę więcej:
http://historia.focus.pl/swiat/towarzysz-olowek-i-space-pen-947
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz